wtorek, 21 stycznia 2014

zmiany

Jeszcze mamy kilka wspólnych, pełnych dni dlatego wykorzystujemy je spędzając jak najwięcej czasu na spacerach,których będzie mi brakowało. Skok z 5,6 dni do 2 tygodniowo to zdecydowanie za mało.. ale cóż będziemy musieli przestawić się.  Planujemy zrobić mini plac zabaw w ogrodzie, żeby Oliwier miał co robić z prababcią ;)

Po wczorajszym wieczornym wypadzie do kina (trzygodzinnym!) jestem dzisiaj totalnie padnięta...

Oliwier chyba wyczuwa, że nadchodzą zmiany i protestuje  ... przestał jeść :( Wcześniej potrafił pochłonąć 2 miseczki obiadu, 2 bananyz kaszką na śniadanie,masę przekąsek...a od tygodnia o obiedzie nie ma mowy, śniadanie je na raty pół dnia, generalnie może cały dzień biegać jedząc zaledwie pół banana. :(  











czapa- ebay
kamizelka - zara
sweter- next
spodnie - kappahl 
buty convers

13 komentarzy:

  1. jakie słodkie kędziorki wystają spod czapy! ;) rozumiem, że wracasz do pracy na pełen etat? takie dłuższe rozstania są na pewno ciężkie. Dobrze, że już masz "załatwioną" opiekę i w tej kwestii możesz być spokojniejsza. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandra - dasz radę !!!! zobaczysz jeszcze będzie tak że będziesz się zastanawiała skąd masz tyle czasu :) wszystko zależy od dobrej organizacji :)
    Co do Olinka to jak zwykle powala :)
    uwielbiam Wasz blog a głównie wiesz z jakich powodów - bez nadęcia :)pokazujesz mamom jak można łączyć wcześniej zakupione ubranka z tymi kupionymi chwilę temu - w modne zestawy - Bardzo to u Was cenię - raczej nigdzie się z tym nie spotkałam - prócz Was !!!
    Trzymam za Was kciuki :x

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle cudownie:)))
    pzdr.
    Tośka

    OdpowiedzUsuń
  4. ale macie pogodę <3
    Oliwier zamienił się z moją,
    ta z niejadka stała się 'jadkiem'
    stwierdzam, że taniej ją ubrać w zarze niż wyżywić :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dobrze, trzymamy kciuki! Ja też mam w domu niejadka i czasem sie martwie, ale potem mysle, ze przeciez kazdy z nas ma co jakis czas dni, kiedy moglby nic nie jesc, na nic nie ma ochoty, ale to mija:) Dla Oliego to trudny moment, ale dostosuje sie. Wszystko na pewno Wam sie ulozy!

    OdpowiedzUsuń
  6. bo dzieci są bardzo mądre...ale też potrafią dostosować się do zmian. Jak zobaczy, że nadal tak samo go kochasz, że nie opuściłaś go, wszystko po pewnym czasie się unormuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. czyli nie tylko my mamy problemy z jedzeniem
    Bomblowa nic nie chce jeść i już nie wiem jak jej coś wepchnąć
    masakra jakaś
    Oli jak zawsze uroczy
    Bomblowa przesyła buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymamy zatem kciuki zebyscie szybko oswoili sie z nowa rzeczywistoscia:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Misiuń się w końcu przestawi i zacznie jadać i funkcjonować jak wcześniej! Początki zawsze bywają trudne, a te małe istotki zawsze wyczuwają zmiany. Dacie radę kochani! Oswoicie się z nową sytuacją i wszystko wróci do normy. Jak zawsze, mocno Wam kibicuję! Tak na marginesie, wygrałaś Sandruś nagrodę w konkursie choinkowym u matki aparatki, przypominam, bo mało Was ostatnio w świecie wirtualnym, a szkoda, żeby niespodzianka przepadła! Trzymajcie się cieplutko, wierna czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
  10. oj z tym jedzeniem to u nas tez roznie bywa, raz tak raz siak
    a u Was jak wiosna, az trudno uwiezyc, ze to styczen. OLI super wyglada! calusek dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pogody Wam zazdroszczę, u nas śnieg, minus 1000 chyba i do tego lód na chodnikach i ulicach, strach wyjść z domu :-( Poradzisz sobie ze wszystkim, zobaczysz! Głowa do góry :-) Może Oli będzie się trochę buntował a może będzie się bardziej cieszył na Twój widok? Nie ma tego złego... :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszcie i obrazujcie, co u Was! Tęsknimy :(

    OdpowiedzUsuń
  13. no właśnie..tęsknimy...co u Was..? może Kochana znajdziesz chwilę na krótki wpis..?:))))

    OdpowiedzUsuń