czwartek, 7 marca 2013

broimy

Tak , tak pełną parą ruszył etap psocenia ,wchodzenia tam gdzie nie trzeba i podnoszenia się w esktremalnie niebezpiecznych miejscach. Myślałam że z miesiąca na miesiąc będzie lżej a tu coraz więcej pilnowania smerfa. Co przysiądę z (trzecią,czwartą...albo i piątą) kawą na sofie,żeby złapać chwilę wytchnienia, w jedną setną sekundy przemieszczam się w drugi kąt salonu gdzie młody chwyta szklaną szybę i podnosi się ... W takich chwilach robi mi się momentalnie gorąco.
Kocham być mamą,kocham kiedy urwis patrzy  w moje oczy i nagle wybucha słodkim śmiechem,bądź  wyrywa wręcz garściami moje włosy . Uwielbiam też jak psoci i patrzy się na nas dumny jak paw,że znów podkardł myszkę (od komputera) , pilota, wylał miseczkę deserku czy w ciągu kilku sekund zdążył się prawie cały rozebrać .
Ostatnie dni były zadziwiające ! Oliwier opanował sztukę samodzielnego wstawania ,siadania i raczkowania. Duma mnie rozpiera !
Teraz to dopiero wyzwanie zrobić smerfowi wyraźne zdjęcie .
Ogromnym plusem zwiększonej aktywności Oliego jest  wydłużony czas drzemek. Dzieki temu mogę wypić ciepłą kawę. Przyznam szczerze,że przez 7 miesięcy zdażyłam zapomnieć jak smakuje gorąca kawa.










a tak Oli ładuje akumulatorki podczas krótkiej drzemki,po której następuje ponowna, kilkugodzinna akcja nabijania siniaków i próby wybicia jedynek 



2 komentarze:

  1. Olinku kochany - ale spryciula z Ciebie - ojj żywe srebro - nie dziwię się że Mama pęka z dumy - bo to jedne z najpiękniejszych momentów w życiu matki - sukcesy dziecka :) pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tą kawą to mamy podobnie, nie dość że wypijam ją hektolitrami to jeszcze zawsze zimną... Może kiedyś mi też się uda wypić ciepłą :-) A zdjęcia są super!

    OdpowiedzUsuń