Dokładnie dwa tygodnie temu zaczęłam pracować,co prawda tylko dwa,może trzy dni w tygodniu,więc nie jest źle,jakoś wytrzymuję bez Oliwierka ;)
...ale przez ostatnie siedem dni Oliwierkowi włączył się,a raczej zaciął tryb marudzenia i piszczenia. Nie wiem czy to nowe zęby czy charakter się wyrabia ;D ale już mi uszy pękają od tych wrzasków. Poza tym pogoda jest wstrętna.... jak wiosny nie było,tak nie ma i nie zapowiada się,żeby szybko była.
Już marzę o wiosennych spacerkach,już zrobiłam duże,wiosenne zakupy ... a póki co mogą spokojnie grzać miejsce w szafie. Oby lato nie zapomniało o swoim istnieniu ....
Tymczasem porcja zdjęć z ostatniego tygodnia
a tak Oliwierek pałaszował wielkanocną babeczkę ;)
Ha ha ha, Franek też się bawi Tangle Teazerem;)))) uwielbia jak robię mu "kuj kuj";)
OdpowiedzUsuńPrzystojniaczek! :)
OdpowiedzUsuń