Wraz z rosnącą ilością zabawek rósł mój problem z ogromem grająco, świecących zabawek walających się po salonie. Wprawdzie mieliśmy pojemnik na zabawki, ale już dawno zaczęło brakować w nim miejsca na wciąż nowe zdobycze i prezenty. Dość długo szukałam jednego, wielkiego pojemnika, który pomieściłby wszystkie maskotki a w dodatku fajnie by było gdyby był w stonowanej kolorystyce i nie raził po oczach tysiącem ostrych kolorów, czego bardzo nie lubię. Tak właśnie przypadkiem trafiłam na duńską markę Ferm Living, którą wyróżnia styl skandynawski. FL to przede wszystkim się nowoczesny design, ciekawe wzory i kolory. Jestem przekonana, że produkty FL dodadzą charakteru i smaku każdemu wnętrzu.
Kosz na zabawki jest rewelacyjny. Oliwier jest zachwycony ciekawym printem, ciągle ogląda i maca kosz. Ferm Living zdecydowanie pobudza wyobraźnię nawet najmłodszych. Świetną zaletą kosza są skórzane paski, dzięki którym można go z łatwością przenosić.
Kolejną nowością i perełką, którą chciałabym polecić jest kombinezon Piotra Czachora. Ostatnio jesteśmy zmuszeni kilka dni w tygodniu budzić Oliwiera o piątej rano i ciągnąć autem aby odwieźć mamę do pracy ;) Niestety temperatura o tak wczesnej godzinie jest niemiłosiernie niska a ubranie zdenerwowanego, wybudzonego szesnastmiesięcznego malucha dość kłopotliwe. Dlatego zdecydowałam się na zakup kombinezonu, który można ubrać w ciągu dwóch minut, w dodatku jest bardzo przyjemny i miły w dotyku dla delikatnej skóry dziecka.